Związek Miast Polskich zaproponował wprowadzenie nowego podatku lokalnego od reklamy zewnętrznej – od popularnych billboardów. Do tej pory część billboardów podlegała podatkowi od nieruchomości. Oczywiście ze strony samorządowców – podyktowane jest to szukaniem dodatkowych źródeł finansowania budżetów, ale problem można również postrzegać nieco inaczej.
W wielu krajach zachodnioeuropejskich, cieszących się gospodarką wolnorynkową i znacznie dłuższą tradycją usług reklamodawczych już dawno doszło do wprowadzenia mechanizmów regulujących funkcjonowanie billboardów w sferze publicznej. Wprowadzenie regulacji prawnych jest sposobem porządkowania przestrzeni miejskiej wedle celów założonych przez władze samorządowe. Jednym z tego typu stosowanych rozwiązań – może być właśnie podatek. Do podobnych zmian z całą pewnością prędzej bądź później dojdzie na rynku polskim. Nie należy na to zjawisko patrzeć jednowymiarowo. Rynek reklamy w Polsce z wiadomych przyczyn jest rynkiem stosunkowo młodym. Kultura reklamy (zarówno ze strony jej odbiorców jak i usługodawców) wciąż jest w Polsce w fazie dynamicznych przemian. Choć postulowana (póki co niesprecyzowana) danina z pewnością zwiększy koszty tej formy, nie jest to pomysł w założeniu błędny z szeregu powodów.
Od wielu lat w branży pokutują pewne stereotypy, które skrótowo można by ująć w formule: „Nie ważne gdzie, nie ważne jak- wpychać na siłę”. Każdy kto podróżuje po świecie z pewnością zauważy kontrast form zagospodarowywania przestrzeni miejskiej reklamami np. w Berlinie i w Warszawie. Nasza firma doskonale zdaje sobie sprawę z istniejących trendów i aspiruje do świadczenia usług, na zachodzie nazwanych „nową jakością reklamy”. Uwzględniającą kontekst i specyfikę miejsca na którym prowadzona jest kampania, dostosowując ofertę indywidualnie do oczekiwań naszych klientów, korzystając z połączenia tradycyjnych, sprawdzonych mechanizmów jak i oryginalnych, dynamicznych sposobów trafiania do klienta. Nie sztuką bowiem jest zapełnić dane miejsce gigantycznym billboardem. Nie sztuką jest zirytować potencjalnego klienta, lecz wzbudzić pożądanie oferty. W dziedzinie znane jest zjawisko odwróconego skutku.
Istotna część billboardów np. w Warszawie może stanowić za jaskrawy przykład błędnych, kosztownych strategii marketingowych, które nie przyczyniają się do kreowania zapotrzebowania na produkt, zaufania czy rozpoznawalności marki. Nie należy zapominać także – iż istotny w Polsce problem – dużej ilości niskiej jakości reklamy, czasem wręcz zaśmiecającej i przesłaniającej miasto – odbija się czkawką i kładzie cień na całą branżę marketingową.
Trudno jest przewidzieć kierunek zmian, które z pewnością nadejdą. Ich kształt zależy od lokalnych władz i ewentualnie ustawodawstwa na wyższym poziomie. Na pierwszy plan wysuwa się sprawa podstawy opodatkowania (od wartość reklamy czy jej powierzchni), oraz oczywiście wysokość podatku. Poza tym istnieje szereg innych ważnych aspektów sprawy. Jak zawsze w przypadku ustawodawstwa- diabeł tkwi w szczegółach, dlatego będziemy się uważnie przyglądać propozycjom a także ewentualnej pracy legislacyjnej nad ustawą. Kultura komunikatów perswazyjnych jest w kraju dopiero budowana. Warto jednak już dziś zainteresować się jej przemianami. Kto się nie rozwija, ten się cofa.