Niektórzy nie potrafią żyć bez książek, inni traktują je bardziej przedmiotowo. Z takich osób wywodzi się właśnie autor książki, którą chciałbym się zająć. Don Failla, bo o nim mowa, popełnił „książkę” pod tytułem „45-sekundowa prezentacja, która odmieni twoje życie: Podstawy marketingu sieciowego”. Dlaczego traktuje książki i czytelnika przedmiotowo? Dlaczego „popełnił”, a nie napisał? Zapraszam do czytania.
Pierwsze, co uderza to sam tytuł. Można przyznać, że rzeczywiście w pewien sposób intryguje i może stanowić zachętę do czytania. Zatem pytania jakie się pojawiają w głowie każdego czytelnika brzmią: czy naprawdę krótka prezentacja jest w stanie zmienić moje życie? Co to jest marketing sieciowy? Dalsza lektura może to wyjaśnić. Odpowiedzi na pierwsze pytanie każdy musi udzielić sobie samodzielnie. Mojego życia ta książka nie zmieniła. Co do drugiego pytania to nie uzyskujemy na nie odpowiedzi. Książka obszernie tłumaczy, czym jest marketing wielopoziomowy (MLM – Multi Level Marketing), ale marketing sieciowy jest wspomniany tylko w przedostatnim rozdziale i jedynie domyślność każe łączyć MLM i marketing sieciowy, jako synonimiczne. Wprost nie jest to jednak stwierdzone, więc pewności nie mam.
Forma książki jest dosyć specyficzna. Czytelnika traktuje się, jako osobę mądrą – szefa, organizatora, przedsiębiorcę, przypisuje mu się różne pozytywne cechy. Tymczasem raczy się go prostymi chwytami i przykładami (np. pogłębianie ziemi koparką, cumowanie statków, grillowanie steków) , które pokazują, że pod warstwą pozorów traktuje się go, jako nie domyślnego pionka. A także, że autor pisał dla Amerykanów i w amerykańskim stylu.
Udowadnianie każdemu, że może być przedsiębiorcą nie jest do końca właściwe. Choć każdy może uczyć się, jak być przedsiębiorczym. Wiadomo, że sukces osiągną tylko ci, którzy są do tego predysponowani i włożą dużo pracy. Sam marketing sieciowy/wielopoziomowy stwarza możliwości budowania własnego biznesu przy zmniejszonym ryzyku (choć to zależy od planu marketingowego). Jednak myślę, że „45-sekundowa prezentacja” nie przypadnie do gustu tradycyjnym przedsiębiorcom.